Bawełnianą koszulkę (taką rozciągliwą) tniemy na paski ok 3 cm szerokości. Najlepiej ciąć podwójnie bez rozcinania materiału, wtedy pasków nie trzeba zszywać.
Następnie każdy pasek naciągamy uważając, żeby nie rozerwać, aż się zroluje i będzie miał odpowiednią długość.
Paski, a raczej koła składamy razem, obwiązując jednym luźnym paskiem miejsce, które ma się potem znajdować na karku.
Z pasków innego koloru zwijamy róże, obracając co jakiś czas, pilnujemy, żeby nie wyszły za równe, bo wtedy wyglądają jak zrolowany sznurek, a nie o to chodzi.
Magikiem czy innym podobnym sklejamy od spodu, żeby się nie rozpadły, doklejamy małą agrafkę, albo spód broszki, jeśli ktoś posiada.
Dopinamy do naszyjnika, trzeba sprawdzić wyważenie, obie strony powinny si rozkładać równomiernie, inaczej róże zawsze będą się okręcać na dół. Dlatego lepiej nie przyszywać ich na stałe, żeby można było dowolnie przepinać.
GOTOWE
fajny pomysł :)
OdpowiedzUsuńkurcze już tyle razy widziałam takie naszyjniki i za każdym razem mówię sobie, że go zrobię, tylko jakoś się jeszcze nie zebrałam...:))
OdpowiedzUsuńja je bardzo lubię robić , moja przygoda z nimi zaczęła się w 2010 roku :)
OdpowiedzUsuńA, tak one wracają co jakiś czas, myślę jeszcze o pasującej bransoletce
UsuńUwielbiam je robić, bo... są ekspresowe:D Podpowiem ci jeszcze, że jeżeli zrobi się wystarczająco gęste, to świetnie służą też jako szaliczki :D
OdpowiedzUsuńtak masz rację :) rewelacja :))
UsuńAle fajny:)
OdpowiedzUsuńniezły bajer- przy najbliższej sposobności wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł z kwiatkami :) dziękuję za udzial w mojej zabawie
OdpowiedzUsuńWitaj, jestem tu pierwszy raz i już bardzo mi się podoba:) Zostanę na dłużej, zapraszam do siebie umonique.blogspot.com
OdpowiedzUsuń